czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 4

                  Weszłam do domu i skierowałam się od razu do kuchni. Byłam potwornie głodna. Odgrzałam sobie obiad wcześniej przygotowany przez mamę. W domu oczywiście nikogo nie było. Dlaczego mnie to nie dziwi? –pomyślałam. Zjadłam posiłek, po czym udałam się do swojego królestwa. Rzuciłam się na łóżko i zatonęłam w swoich myślach. W tym momencie dotyczyły one tylko jednej osoby. Liam Payne, tak to o nim ciągle myślałam. I choć wiedziałam, że nie powinno tak być, to nie mogłam nic na to poradzić. Czułam niewytłumaczoną radość, dlatego że pozwolił mi się zwracać do siebie po imieniu. Chociaż przyznam, że zastanawiałam się czy komuś jeszcze to zaproponował czy tylko mnie. Mam nadzieję, że ta druga opcja jest właściwa. Rozmyślałam tak jeszcze przez chwile i choć walczyłam ze sobą jak mogłam, udałam się do krainy Morfeusza.
                 Obudziłam się zdezorientowana, nie wiedziałam jak długo spałam. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 19:16. Trochę się przedłużyła moja drzemka, ale nie przejmowałam się tym za bardzo, nie miałam nic ważnego do zrobienia na jutro, więc mogłam sobie na to pozwolić. Zeszłam na dół, ponieważ musiałam się czegoś napić. Przechodząc przez salon do kuchni napotkałam rodziców. Chciałam się wycofać, ale było już za późno. Zauważyli mnie. Mama poprosiła, abym z nimi usiadła i porozmawiała. Niechętnie przystałam na jej propozycje.
-Chcielibyśmy Cię przeprosić- zaczął tata. – Nie powinniśmy tak ostro reagować. Ale postaraj się nas zrozumieć, martwiliśmy się o Ciebie.
Nie było mi dane cokolwiek powiedzieć, ponieważ usłyszałam głos mamy:
- Długo rozmawialiśmy o tym z tatą i doszliśmy do wniosku, że masz rację. Zaniedbywaliśmy Cię, mogłaś się poczuć samotna. Chcielibyśmy spędzać z tobą więcej czasu, ale wiesz dobrze jak ciężko pracujemy. – Tak, tak stała gadka, mam nadzieję, że ta przemowa nie potrwa długo, bo nie chce mi się tego słuchać…po raz kolejny. - Obiecujemy, że postaramy się poświęcić Ci więcej swojej uwagi. Pamiętaj, że mimo wszystko razem z tatą bardzo Cię kochamy i jesteś dla nas najważniejsza.- I te słowa sprawiły, że wymiękłam. Podeszłam do rodzicielki, wtuliłam się w nią mocno i zamknęłam oczy, do których cisnęły się łzy. Nie często słyszę od rodziców takie słowa. Nigdy nie byli wylewni, jeśli chodzi o uczucia. Potrzebowałam w końcu to usłyszeć, tak bardzo tego potrzebowałam. Do naszego uścisku dołączył również tata, całując mnie w czubek głowy. Staliśmy tak kilka minut, nic nie mówiąc. Poczułam w końcu to rodzinne ciepło.  Kiedy oderwaliśmy się od siebie popatrzałam na rodziców i powiedziałam:
-Ja też was przepraszam, niepotrzebnie się uniosłam. Kocham was mocno i nie chcę, żebyśmy się kłócili.
Ten wieczór spędziliśmy razem przed telewizorem, oglądając głupkowatą komedie i ciesząc się swoim towarzystwem. Kiedy zrobiło się późno wróciłam do swojego pokoju. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Byłam bardzo zadowolona z tego, że mam swoją łazienkę i nie muszę za każdym razem schodzić na dół. Ubrałam się w piżamę, na którą składał się biały top i czarne spodenki i wskoczyłam do łóżka. Usłyszałam piknięcie w moim telefonie, które komunikowało nadejście smsa. Przeczytałam wiadomość a moje serce kolejny raz dzisiejszego dnia przyspieszyło
.
Zostawiłaś w moim samochodzie bransoletkę,
zguba do odbioru jutro po lekcjach. Liam ;)

Spojrzałam na swoją lewą rękę, na której nosiłam ową bransoletkę. Rzeczywiście ją zgubiłam i nawet nie zauważyłam. Całe szczęście, że Liam ją znalazł. Był to prezent od Patrici, z zawieszką nieskończoności, obie nosiłyśmy takie same. Jest to znak, że nasza przyjaźń jest wieczna. Po chwili mnie olśniło: Skąd do cholery on ma mój numer telefonu? Po chwili odpisałam mu.

Cieszę się, że jest w dobrych rękach.
Zastanawia mnie jedno, skąd masz mój numer?
Nie przypominam sobie, żebym Ci podawała. Sarah

Niemal od razu otrzymałam odpowiedź.

W dzienniku jest wiele ciekawych informacji.;)

Uśmiechnęłam się mimowolnie, przypominając sobie rozmowę z samochodu. Po paru minutach wysłałam kolejną wiadomość.
Tym razem, nie wciśniesz mi, że potrzebowałeś numeru,
aby wysłać zawiadomienie mojemu ojcu :)


Nie. Tym razem chodziło bezpośrednio o Ciebie. Do jutra.x

Nie odpisałam już nic więcej. Nie mam pojęcia jak nazwać tą naszą krótką esemesową rozmowę, ale sprawiła, że uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Zgasiłam lampkę i ułożyłam się wygodnie w łóżku. Zasypiając znowu myślałam tylko o jednej osobie, choć dobrze wiem, że nie powinnam.
                   Nazajutrz byłam w bardzo dobrym nastroju, choć nie do końca potrafiłam wytłumaczyć, dlaczego. I nawet największa zołza, jaką znam, a mianowicie Elena nie potrafiła zepsuć mi humoru swoimi docinkami.  Nie uszło to uwadze Kate. A co do niej, to właśnie mi się pochwaliła, że od wczoraj Andy i ona są parą. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Przez cały piątkowy wieczór nie mogli oderwać od siebie wzroku. Cieszę się, że jest szczęśliwa. Ja też chciałabym poczuć, że jest w moim życiu mężczyzna, który mnie kocha i któremu mogę w pełni zaufać. Ale czy w moim przypadku jest to możliwe?
Jeszcze tylko jedna lekcja i mogę wracać do domu. Ostatnią godzinę miałam dzisiaj z Liamem. To znaczy z Panem Paynem. Jesteśmy w szkole, więc tutaj muszę zwracać się do niego oficjalnie. Zamiast skupić się na zajęciach myślami byłam zupełnie gdzie indziej i nieraz przyłapywałam się na tym, że zdecydowanie za długo wpatruję się w nauczyciela. Kiedy zadzwonił dzwonek czekałam aż wszyscy opuszczą klasę, żebym mogła odebrać bransoletkę, dlatego nie spieszyłam się z pakowaniem książek. Kate chciała na mnie zaczekać i wracać razem do domu, ale skłamałam, że mam coś ważnego do załatwienia.  W końcu w klasie zostaliśmy sami. Liam podszedł do drzwi i je zamknął.
- Dobrze, że to koniec na dziś, jestem wykończony- rzekł nauczyciel, po czym rozciągnął ręce nad głową. Obserwowałam jak podszedł do biurka i wyciągnął z szuflady moją zgubę. – Proszę bardzo, to chyba twoje-powiedział.
-Dziękuję –rzuciłam i posłałam mu szczery uśmiech.
-Nie ma sprawy. Chociaż myślę, że należy mi się coś w zamian- uśmiechnął się do mnie cwaniacko. Spojrzałam na niego zdezorientowana. Co ja niby mam dać mu w zamian?
- Co masz na myśli? –nie ukrywam, że byłam nieco przestraszona. Nie wiedziałam, co mu przyszło do głowy.
-Obiad?
-Mam dla ciebie coś ugotować? –palnęłam bez namysłu. Usłyszałam głośny śmiech chłopaka, a ja przybrałam purpurowy kolor.
-A potrafisz? –zgrywał się bezczelnie.- Tak serio to myślałem o wspólnym obiedzie gdzieś na mieście.
Co? Czy ja się przesłyszałam? Czy Liam właśnie zaproponował mi wspólne wyjście? O mamusiu!
- Nie wydaje mi się, żeby to był najlepszy pomysł- powiedziałam. Najprzystojniejszy facet jakiegokolwiek spotkałaś zaprasza cię gdzieś, a ty odmawiasz?- odezwał się głosik w mojej głowie.
-Dlaczego? – zapytał zdziwiony.
-Chociażby, dlatego że ktoś mógłby nas zobaczyć, a to nie jest normalne, że nauczyciel je obiad ze swoją uczennicą- powiedziałam nieco ostrzej niż zamierzałam.
Liam popatrzał na mnie chwilę, po czym stanął bliżej mnie. Zdecydowanie za blisko.
-Zawsze możemy pojechać do mnie. Tam nikt nas nie zobaczy- szepnął zahaczając o płatek mojego ucha.  Automatycznie wstrzymałam oddech i przygryzłam dolną wargę. Odsunęłam się od niego i popatrzyłam w jego oczy, które w tym momencie skanowały mnie od góry do dołu.
-Takie rozwiązanie w ogóle nie wchodzi w grę – powiedziałam prawie niesłyszalnie. Zaśmiał się cicho i podszedł do biurka.
-W takim razie jedziemy do miłej knajpki za miastem. Tam raczej nikogo znajomego nie spotkamy – to nie było pytanie tylko stwierdzenie- I nie przyjmuje sprzeciwu - dodał. Nie miałam szans się z nim spierać. Miałam pewne obawy, ale tak naprawdę cieszyłam się, że możemy spędzić razem trochę czasu i czułam małe…motylki? Oh Sara, ogarnij się! –odezwała się moja podświadomość.
                    Nie jestem w stanie powiedzieć, gdzie dokładnie byliśmy, ale wiem jedno, to było bardzo miłe popołudnie. Początkowo byłam nieco onieśmielona w obecności Liama, ale potem było już tylko lepiej. Starałam się przełamać tą moja cholerną nieśmiałość i jakoś mi to chyba wychodziło.  Rozmawialiśmy na przeróżne tematy i na ten moment zapomniałam, że to ten sam mężczyzna, który uczy mnie angielskiego. Oczywiście uparł się, że za wszystko zapłaci i mimo, że się nie zgodziłam zignorował mnie. Po obiedzie Liam odwiózł mnie pod dom.
-Dziękuję za wszystko. Było bardzo miło – powiedziałam z nieśmiałym uśmiechem, czułam, że delikatnie się rumienię, dlatego szybko zakryłam twarz włosami.
-Nie zaprzeczę- odparł zadowolony. – Twoi rodzicie nie będą źli, że tak późno wracasz? –zapytał.
-Nie. Poza tym i tak zapewne jeszcze są w pracy- odpowiedziałam. – Dobra, to ja będę się zbierać.- odwróciłam głowę w stronę Payna.
-Jasne, nie zatrzymuję cię – powiedział tym swoim niskim głosem, po czym pochylił się w moją stronę i cmoknął mój policzek. Poczułam na swojej skórze jego delikatny zarost i automatycznie przeszły mnie dreszcze. – Do jutra, Sarah.
-Cześć- udało mi się wydukać, po czym nie patrząc na chłopaka wyszłam z samochodu. Szybko udałam się do domu, oparłam się o drzwi i przymknęłam oczy. Dotknęłam policzka opuszkami palców i uśmiechnęłam się pod nosem. Czy ja śnie? –pomyślałam.

                  Resztę dnia spędziłam nad książkami, ponieważ mam jutro ważny sprawdzian z matematyki, która niestety nie jest moją najmocniejszą stroną. Miałam problemy z koncentracją, ale w końcu się zmobilizowałam i zabrałam do roboty. Udało mi się, chociaż chwilę myśleć tylko i wyłącznie o funkcji kwadratowej… no prawie. 


****
Czwóreczka! Podoba się chociaż trochę? 
Planowałam dodać rozdział dopiero w sobotę, ale wyjeżdżam na weekend, dlatego maksymalnie się zmobilizowałam i skończyłam pisać dzisiaj! 
Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, ale starałam się jak najszybciej z tym uporać, bo mam jeszcze troszkę dzisiaj do zrobienia.
I oczywiście WIELKIE DZIĘKI każdemu za miłe słowa pod poprzednim rozdziałem ;) Jesteście kochani! 
Jeśli macie ochotę zapraszam na Aska, gdzie możecie zadawać także pytania do bohaterów -link znajdziecie w zakładkach. 
do następnego Robaczki.xx

18 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;)
    Oby tak dalej ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity ♥
    Już nie mogę się doczekać 5 rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko... Czekam na piąty rozdział! Awwww.... Pocałunek Liama w policzek :D Takie słodkie :D
    Czekam, czekam, czekam... xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Awawawa~! Swietny! Czeeekam na koleeeeejne <3

    OdpowiedzUsuń
  5. i love it!! już sie nie mogę doczekać nexta ;p masz dziewczyno talent i świetne pomysły ;p czekam na nexta weny i buziole ;**
    P.S. udanego weekendu ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz swietnie, bardzo ciekawa fabula; fajna bohaterka i bohater... Czego chciec wiecej? :D Blog IDEALNY :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny!!! Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku to jest zajebiste :D:D
    Czekam na następny rozdział.
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, że wczoraj nie skomentowałam, ale czytałam na telefonie podczas Igrzysk Śmierci. :C
    No więc, kocham jak piszesz, robisz to tak lekko i szybko się czyta.
    Pomysł z bransoletką.. soł dżinius. :D Czekam na kolejny rozdział. :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na szablonarnie : http://z-w-i-a-s-t-u-n.blogspot.com/
    Jeśli pragniesz szablony by przywołać jeszcze więcej czytelników to śmiało zamawiaj... a nie pożałujesz <3 pozdrawiam i zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wreszcie znalazłam czas, żeby tutaj wstąpić i jestem wniebowzięta :3
    Strasznie podoba mi się pomysł, żeby zeswatać uczennicę z nauczycielem *.*
    Pan Payne XD Rozwaliło mnie to jak nazwał ją Mała :)
    Dodaje się do obserwatorów i czekam na next :*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny! Czekam na next! Pozdrawiam ^_^

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział genialny! Czekam na nexta ;)
    P.S. Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Awww!! Pisz szybko kolejny, bo nmg się doczekać!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. WOW KOCHAM!!!
    ***
    Jedna dziewczyna i jedno wmarzone lato. Co będzie kiedy stanie się ona obiektem uwielbienia kilku chłopaków naraz, w tym także swojego brata? Czy relacje między rodzeństwem da się jeszcze odbudować i czy można wybrać jednego nie raniąc pozostałych?
    http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń