Całą niedzielę spędziłam sama w
domu. Mogłam pozwolić sobie na całkowite lenistwo. Gdyby nie
potrzeby fizjologiczne i dokuczający głód, nie ruszałabym się
nawet z mojego pokoju. Oczywiście nie gotowałam sama, tylko
zamówiłam jedzenie z mojej ulubionej knajpy. Mimo, że byłam sama,
nie czułam się z tym źle. Wręcz przeciwnie, potrzebowałam
takiego odcięcia od świata. Nie mogłam przestać myśleć o
Liam'ie. W głowie cały czas odtwarzałam każdą wspólnie spędzoną
chwilę. Zwłaszcza wspomnienia wczorajszego dnia, wywoływały u
mnie przyjemny dreszczyk. Nie mam pojęcia jak by się to wszystko
potoczyło, gdybym nie wylała na siebie wina. Czy powstrzymałabym
swoje pożądanie, czy może wylądowalibyśmy w łóżku? Wtedy
pomyślałby, że jestem łatwa i przestał ze mną rozmawiać.
Przetarłam twarz dłońmi i na moment zamknęłam oczy.
-Zdecydowanie, muszę przestać o nim
myśleć, bo oszaleję.- powiedziałam sama do siebie.
Nad ranem obudziły mnie hałasy na
dole. Spojrzałam na zegarek, zbliżała się 6. Nie chciałam
jeszcze wstawać, ale kolejny raz usłyszałam dziwne odgłosy. Nieco
przestraszona podniosłam się z łóżka i powoli zeszłam na dół.
Przykucnęłam na ostatnim stopniu schodów i bacznie się
rozglądałam. Moim oczom ukazała się roześmiana twarz mamy.
-Cześć Żabko. - nigdy nie lubiłam
jak mnie tak nazywała. - Możesz mi powiedzieć, dlaczego się tak
skradasz? - zapytała wyraźnie rozbawiona.
- Wystraszyliście mnie.- powiedziałam
lekko oburzona.- Nie spodziewałam się, że wrócicie tak szybko.
-Oj, przepraszam, chcieliśmy z tatą
zrobić Ci niespodziankę i przygotować pyszne śniadanie.-
oznajmiła rodzicielka i pocałowała mnie w czoło. Zrobiło mi się
bardzo miło. Nie pamiętam kiedy ostatni raz rodzice zrobili mi
niespodziankę. Chyba, że niespodzianką można nazwać ich nagłe
wyjazdy, które rzeczywiście były często niespodziewane.
Przytuliłam mocno mamę, a następnie podeszłam przywitać się z
tatą.
-W takim razie, ja jeszcze wracam do
łóżka, a za godzinę poproszę to niespodziewane śniadanie. -
powiedziałam kreśląc w powietrzu cudzysłów.
Leżałam z
powrotem w swoim łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym
jak będzie wyglądała dzisiejsza lekcja angielskiego. Czy Liam
każe mi zostać na przerwie, czy będzie mnie ignorował? Układałam
w głowie najróżniejsze scenariusze naszej rozmowy. W końcu
zadzwonił bezlitosny budzik i z wielkim grymasem ponownie
podniosłam się z łóżka. Chciałam dzisiaj wyglądać na prawdę
dobrze, dlatego przygotowanie do szkoły zajęło mi znacznie więcej
czasu niż zwykle. Zeszłam do kuchni, gdzie czekali już na mnie
uśmiechnięci rodzice.
-Dzień dobry jeszcze raz, Śpiąca
Królewno. - przywitał mnie tato. - Zapraszam do stołu.
Zrobiłam
tak jak powiedział. Wszystko wyglądało tak apetycznie, że nie
mogłam się zdecydować na co mam ochotę. Już dawno nie miałam z
rana tak dobrego humoru. Tak rzadko jemy razem posiłki, że na
prawdę cieszyłam się tą chwilą.
-Możecie częściej robić mi takie
niespodzianki, tylko następnym razem nieco ciszej, proszę. -
zażartowałam. Wstałam od stołu i ucałowałam rodziców w
policzek. - A teraz muszę już iść, bo spóźnię się do szkoły.
-Chciałabyś! - usłyszałam jeszcze
krzyk mamy, zaśmiałam się głośno i wyszłam z domu.
Pierwszą lekcję miałam dzisiaj z
Liam'em, dlatego tak bardzo zależało mi, żeby być na czas. W innym
przypadku pewnie odpuściłabym sobie i poszła do szkoły nieco
później. Pod klasą siedziała już Kate, do której od razu
podeszłam i się przywitałam. Nie mam zamiaru ukrywać dzisiaj
swojego dobrego humoru. Wręcz przeciwnie, niech wszyscy widzą,że
nawet ja mogę być szczęśliwa. Nawet dogryzki Eleny,która nie
mogła przejść obok mnie bez złośliwej zaczepki, na mnie dzisiaj
nie działają. I jeszcze większą satysfakcję sprawia mi to, że
moja ignorancja, doprowadza ją do szału. Zajęłam swoje miejsce w
ławce i z niecierpliwością czekałam na przyjście nauczyciela. Po
paru minutach w klasie pojawił się Pan Payne. Miał dzisiaj na
sobie jasne dżinsy, koszulę w kratę i białe conversy. Lubię
takie połączenie stylu sportowego i eleganckiego. Zwłaszcza u
niego prezentuje się to bardzo dobrze.
-Dzień dobry! - burknął na
powitanie. - widocznie nie każdy jest dzisiaj w dobrym nastroju.
Nie
obrzucił mnie nawet krótkim spojrzeniem, dopiero przy odczytywaniu
listy obecności, ale i tak zdecydowanie za krótko niż bym sobie
tego życzyła. Nie mogłam się skupić się na temacie lekcji,
jedynie bacznie obserwowałam zdecydowanie mojego ulubionego
nauczyciela. Starałam się robić to dyskretnie, ale nie wiem czy mi
to wychodziło. Liam wyraźnie był czymś poddenerwowany. Kiedy
zadzwonił dzwonek, nie spieszyłam się z pakowaniem, chciałam
zostać i chociaż chwile porozmawiać z Payne'm. Na szczęście Kate
szybko wybiegła z klasy, mówiła, że musi pilnie coś załatwić,
ale nie usłyszanym co. Było mi to na rękę, ponieważ nie musiałam
wymyślać żadnej wymówki. Nikt inny nie interesował się moją
osobą, dlatego nie zauważali tego, że zostaję w klasie. Kiedy
wszyscy wyszli, podeszłam do biurka nauczyciela. Liam wyraźnie był
zaskoczony, pewnie był przekonany, że wszyscy już wyszli.
-Cześć.-wydukałam.
-Cześć Sarah. - przywitał się
delikatnie się uśmiechając.
-Przeszkadzam ci? - zapytałam
nieśmiało.
-Nie. - wstał od biurka i oparł się
o ławkę, naprzeciwko mnie. - Co Cię do mnie sprowadza?
Nic takiego, chciałam się tylko
poprzyglądać twojej perfekcyjności, ale jesteś dzisiaj nie w
humorze, traktujesz mnie z dystansem i już straciłam resztki
pewności siebie. - pomyślałam, ale oczywiście nie
powiedziałam tego głośno.
-Coś się stało, jesteś
dzisiaj...nieswój. - w końcu się odezwałam i zaskoczyłam
chłopaka. Nie spodziewał się mojego pytania.
.
-Faktycznie, nie jestem dzisiaj w
najlepszym nastroju, ale to nieistotne. - szybko mnie zbył.
Widocznie nie chce o tym rozmawiać.
-Czy między nami
wszystko okej? - zapytałam i szybko zdałam sobie sprawę, jak to
dziwnie brzmi, dlatego szybko dodałam- To znaczy, czy na mnie nie
jesteś zły, bo mam ważenie, że ...- nie dokończyłam swojego
bełkotu, ponieważ Liam złapał mnie za biodra i złożył na moich
ustach delikatny pocałunek.
-Jak najbardziej w
porządku. - powiedział zadziornie, przygryzając dolną wargę. -
Moje zdenerwowanie nie ma nic wspólnego z Tobą , Mała.
Przez moment nie
byłam w stanie się odezwać, dopiero po chwili wróciła mi zdolność
mówienia
.
-
Cieszę się. - wyjąkałam. - Pójdę już , zanim zrobi się tłok
pod klasą. - dodałam już nieco pewniej.
Liam niechętnie odsunął
się ode mnie, a ja skierowałam się w stronę wyjścia. Czułam na
sobie jego świdrujący wzrok. Z jednej strony byłam skrępowana,
ale z drugiej czułam dziwną euforię. Czy ja zwariowałam?
Kiedy w końcu
ostatnia lekcja dobiegła końca z radości odetchnęłam z ulgą.
Postanowiłam jednak, że pójdę na dodatkowe zajęcia z języka
angielskiego. Wiem, że może to dziecinne zachowanie z mojej
strony,bo przecież nie chodziłam na nie regularnie, ale nie mogłam
się powstrzymać. Kiedy weszłam do klasy wszyscy już tam byli.
Kolejny już dzisiaj raz Liam patrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Dzień dobry.
Można? - zapytałam najmilej jak potrafię.
-Oczywiście,
zapraszam. - odpowiedział nauczyciel, próbując ukryć uśmieszek.
Na zajęciach było dzisiaj niewiele osób. Najbardziej zaskoczyła
mnie obecność Eleny, która zawsze omijała dodatkowe godziny
szerokim łukiem.
-O, proszę.
Taka dobra uczennica ma problemy z językiem angielskim? Kto by
pomyślał. - zaśmiała się głupkowato.
-A ty masz chyba problem sama ze sobą. - nie wytrzymałam i w końcu
odpowiedziałam na jej zaczepki.
Dziewczyna wyraźnie się oburzyła,
prychnęła pod nosem i odwróciła się w drugą stronę.
Nie wiedziałam do
końca nad czym teraz pracują na zajęciach, ale nie przejmowałam
się tym. Myślę, że Liam doskonale wie, że nie przyszłam tu, bo
mam problem z anielskim. Nauczyciel powiedział, że na dzisiaj
przygotował arkusz z zadaniami i w miarę możliwości mamy
rozwiązywać go samodzielnie, a w razie potrzeby jest do naszej
dyspozycji. Kiedy podawał mi kartki z zadaniami, nasze dłonie się otarły, na co od razu po moim ciele przeszedł przyjemny
dreszcz. Payne usiadł przy swoim biurku i notował coś w dzienniku.
Ja natomiast udawałam, że myślę, nad zadaniami. Co chwilę jednak
zerkałam w stronę Liam'a, kilka razy udało nam się złapać
kontakt wzrokowy.
-Proszę Pana,
mógłby mi pan pomóc? - usłyszałam skrzeczący głos Eleny.
Dziewczyna bawiła się swoimi włosami i trzepotała rzęsami, czekając
na reakcję nauczyciela. Czy wspominałam już, jak bardzo jej
nienawidzę? Liam wstał od biurka i usiadł na krzesełku koło
Eleny. Jestem prawie pewna, że chce tylko zwrócić na siebie uwagę
anglisty. Ewidentnie pożera go wzrokiem i próbuję flirtować. Ze
zdenerwowania spadł mi długopis. Zdecydowanie za długo Liam
„pomaga” tej dziewczynie. W końcu wstał i zaczął przechadzać
się po klasie. Spojrzał na mnie, ale szybko odwróciłam wzrok. Mam
nadzieję, że nie zobaczył mojej lekko oburzonej miny. Po paru
minutach nauczyciel podszedł do mnie. Nachylił się nade mną i
położył ręce po moich obu stronach. Czułam się nieco
skrępowana, ponieważ w klasie było jeszcze kilka innych osób, ale
każdy wydawał się nie interesować niczym poza zadaniami.
-Widzę, że słabo
ci idzie. - zaczął Liam.
-Nie mogę się
skupić, proszę Pana. - postanowiłam się z nim trochę podroczyć.
- Strasznie trudne te zadania.
-Może potrzebujesz
indywidualnych zajęć? - szepnął mi do ucha, delikatnie
przygryzając jego płatek. Nie pozostałam obojętna na jego dotyk i
od razu poczułam szalejące motyle w brzuchu i przyspieszone bicie
serca. Chłopak odsunął się ode mnie i usiadł na wolnym krześle
po mojej prawej stronie.
-A jest taka
możliwość? - zapytałam niewinnie, przygryzając dolną wargę.
-Nawet dzisiaj.-
odpowiedział zadziornie.
-Może powinnam
skorzystać, nie chciałabym mieć zaległości. - ciągnęłam dalej
naszą gierkę i z każdą chwilą podobało mi się to coraz
bardziej. Liam chciał coś powiedzieć, jednak przerwał nam ten
dobrze mi znany piskliwy głosik.
-Mógłby Pan na
chwilkę podejść?
-Zaraz do ciebie
przyjdę. - odpowiedział Liam i przewrócił oczami. - Poczekaj na
mnie po zajęciach za rogiem szkoły. - tym razem zwrócił się do
mnie. Puścił mi oczko i wstał do Eleny.
Być może flirt w szkole
to już za dużo, ale nie mogłam się powstrzymać. Sama siebie nie
poznaję, jeszcze niedawno w życiu bym sobie na coś takiego nie
pozwoliła. Prędzej bym się spaliła ze wstydu. Dlatego dziwie się
z jaką łatwością mi to teraz przychodzi. Może właśnie nadszedł czas, żeby przestać być wiecznie zakompleksioną
dziewczynką i uwierzyć w siebie?
Dzień dobry, a raczej dobry wieczór Robaczki!
Powiem krótko.
Bardzo PRZEPRASZAM tych, którzy tyle czekali na rozdział i ogromne DZIĘKUJĘ tym, którzy cierpliwe czekali i są jeszcze ze mną.
Lots of Love!
P.S. Przepraszam za błędy, nie mam siły sprawdzać dokładnie.
P.S. Przepraszam za błędy, nie mam siły sprawdzać dokładnie.