czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 13

Całą niedzielę spędziłam sama w domu. Mogłam pozwolić sobie na całkowite lenistwo. Gdyby nie potrzeby fizjologiczne i dokuczający głód, nie ruszałabym się nawet z mojego pokoju. Oczywiście nie gotowałam sama, tylko zamówiłam jedzenie z mojej ulubionej knajpy. Mimo, że byłam sama, nie czułam się z tym źle. Wręcz przeciwnie, potrzebowałam takiego odcięcia od świata. Nie mogłam przestać myśleć o Liam'ie. W głowie cały czas odtwarzałam każdą wspólnie spędzoną chwilę. Zwłaszcza wspomnienia wczorajszego dnia, wywoływały u mnie przyjemny dreszczyk. Nie mam pojęcia jak by się to wszystko potoczyło, gdybym nie wylała na siebie wina. Czy powstrzymałabym swoje pożądanie, czy może wylądowalibyśmy w łóżku? Wtedy pomyślałby, że jestem łatwa i przestał ze mną rozmawiać. Przetarłam twarz dłońmi i na moment zamknęłam oczy.
-Zdecydowanie, muszę przestać o nim myśleć, bo oszaleję.- powiedziałam sama do siebie.


Nad ranem obudziły mnie hałasy na dole. Spojrzałam na zegarek, zbliżała się 6. Nie chciałam jeszcze wstawać, ale kolejny raz usłyszałam dziwne odgłosy. Nieco przestraszona podniosłam się z łóżka i powoli zeszłam na dół. Przykucnęłam na ostatnim stopniu schodów i bacznie się rozglądałam. Moim oczom ukazała się roześmiana twarz mamy.
-Cześć Żabko. - nigdy nie lubiłam jak mnie tak nazywała. - Możesz mi powiedzieć, dlaczego się tak skradasz? - zapytała wyraźnie rozbawiona.

- Wystraszyliście mnie.- powiedziałam lekko oburzona.- Nie spodziewałam się, że wrócicie tak szybko.

-Oj, przepraszam, chcieliśmy z tatą zrobić Ci niespodziankę i przygotować pyszne śniadanie.- oznajmiła rodzicielka i pocałowała mnie w czoło. Zrobiło mi się bardzo miło. Nie pamiętam kiedy ostatni raz rodzice zrobili mi niespodziankę. Chyba, że niespodzianką można nazwać ich nagłe wyjazdy, które rzeczywiście były często niespodziewane. Przytuliłam mocno mamę, a następnie podeszłam przywitać się z tatą.

-W takim razie, ja jeszcze wracam do łóżka, a za godzinę poproszę to niespodziewane śniadanie. - powiedziałam kreśląc w powietrzu cudzysłów. 

 Leżałam z powrotem w swoim łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym jak będzie wyglądała dzisiejsza lekcja angielskiego. Czy Liam każe mi zostać na przerwie, czy będzie mnie ignorował? Układałam w głowie najróżniejsze scenariusze naszej rozmowy. W końcu zadzwonił bezlitosny budzik i z wielkim grymasem ponownie podniosłam się z łóżka. Chciałam dzisiaj wyglądać na prawdę dobrze, dlatego przygotowanie do szkoły zajęło mi znacznie więcej czasu niż zwykle. Zeszłam do kuchni, gdzie czekali już na mnie uśmiechnięci rodzice.

-Dzień dobry jeszcze raz, Śpiąca Królewno. - przywitał mnie tato. - Zapraszam do stołu.
 Zrobiłam tak jak powiedział. Wszystko wyglądało tak apetycznie, że nie mogłam się zdecydować na co mam ochotę. Już dawno nie miałam z rana tak dobrego humoru. Tak rzadko jemy razem posiłki, że na prawdę cieszyłam się tą chwilą.

-Możecie częściej robić mi takie niespodzianki, tylko następnym razem nieco ciszej, proszę. - zażartowałam. Wstałam od stołu i ucałowałam rodziców w policzek. - A teraz muszę już iść, bo spóźnię się do szkoły.

-Chciałabyś! - usłyszałam jeszcze krzyk mamy, zaśmiałam się głośno i wyszłam z domu.


Pierwszą lekcję miałam dzisiaj z Liam'em, dlatego tak bardzo zależało mi, żeby być na czas. W innym przypadku pewnie odpuściłabym sobie i poszła do szkoły nieco później. Pod klasą siedziała już Kate, do której od razu podeszłam i się przywitałam. Nie mam zamiaru ukrywać dzisiaj swojego dobrego humoru. Wręcz przeciwnie, niech wszyscy widzą,że nawet ja mogę być szczęśliwa. Nawet dogryzki Eleny,która nie mogła przejść obok mnie bez złośliwej zaczepki, na mnie dzisiaj nie działają. I jeszcze większą satysfakcję sprawia mi to, że moja ignorancja, doprowadza ją do szału. Zajęłam swoje miejsce w ławce i z niecierpliwością czekałam na przyjście nauczyciela. Po paru minutach w klasie pojawił się Pan Payne. Miał dzisiaj na sobie jasne dżinsy, koszulę w kratę i białe conversy. Lubię takie połączenie stylu sportowego i eleganckiego. Zwłaszcza u niego prezentuje się to bardzo dobrze.

-Dzień dobry! - burknął na powitanie. - widocznie nie każdy jest dzisiaj w dobrym nastroju. 

Nie obrzucił mnie nawet krótkim spojrzeniem, dopiero przy odczytywaniu listy obecności, ale i tak zdecydowanie za krótko niż bym sobie tego życzyła. Nie mogłam się skupić się na temacie lekcji, jedynie bacznie obserwowałam zdecydowanie mojego ulubionego nauczyciela. Starałam się robić to dyskretnie, ale nie wiem czy mi to wychodziło. Liam wyraźnie był czymś poddenerwowany. Kiedy zadzwonił dzwonek, nie spieszyłam się z pakowaniem, chciałam zostać i chociaż chwile porozmawiać z Payne'm. Na szczęście Kate szybko wybiegła z klasy, mówiła, że musi pilnie coś załatwić, ale nie usłyszanym co. Było mi to na rękę, ponieważ nie musiałam wymyślać żadnej wymówki. Nikt inny nie interesował się moją osobą, dlatego nie zauważali tego, że zostaję w klasie. Kiedy wszyscy wyszli, podeszłam do biurka nauczyciela. Liam wyraźnie był zaskoczony, pewnie był przekonany, że wszyscy już wyszli.

-Cześć.-wydukałam.

-Cześć Sarah. - przywitał się delikatnie się uśmiechając.

-Przeszkadzam ci? - zapytałam nieśmiało.

-Nie. - wstał od biurka i oparł się o ławkę, naprzeciwko mnie. - Co Cię do mnie sprowadza?

Nic takiego, chciałam się tylko poprzyglądać twojej perfekcyjności, ale jesteś dzisiaj nie w humorze, traktujesz mnie z dystansem i już straciłam resztki pewności siebie. - pomyślałam, ale oczywiście nie powiedziałam tego głośno.

-Coś się stało, jesteś dzisiaj...nieswój. - w końcu się odezwałam i zaskoczyłam chłopaka. Nie spodziewał się mojego pytania.
.
-Faktycznie, nie jestem dzisiaj w najlepszym nastroju, ale to nieistotne. - szybko mnie zbył. Widocznie nie chce o tym rozmawiać.

-Czy między nami wszystko okej? - zapytałam i szybko zdałam sobie sprawę, jak to dziwnie brzmi, dlatego szybko dodałam- To znaczy, czy na mnie nie jesteś zły, bo mam ważenie, że ...- nie dokończyłam swojego bełkotu, ponieważ Liam złapał mnie za biodra i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

-Jak najbardziej w porządku. - powiedział zadziornie, przygryzając dolną wargę. - Moje zdenerwowanie nie ma nic wspólnego z Tobą , Mała.


Przez moment nie byłam w stanie się odezwać, dopiero po chwili wróciła mi zdolność mówienia
.
- Cieszę się. - wyjąkałam. - Pójdę już , zanim zrobi się tłok pod klasą. - dodałam już nieco pewniej. 

Liam niechętnie odsunął się ode mnie, a ja skierowałam się w stronę wyjścia. Czułam na sobie jego świdrujący wzrok. Z jednej strony byłam skrępowana, ale z drugiej czułam dziwną euforię. Czy ja zwariowałam?
Kiedy w końcu ostatnia lekcja dobiegła końca z radości odetchnęłam z ulgą. Postanowiłam jednak, że pójdę na dodatkowe zajęcia z języka angielskiego. Wiem, że może to dziecinne zachowanie z mojej strony,bo przecież nie chodziłam na nie regularnie, ale nie mogłam się powstrzymać. Kiedy weszłam do klasy wszyscy już tam byli. Kolejny już dzisiaj raz Liam patrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Dzień dobry. Można? - zapytałam najmilej jak potrafię.

-Oczywiście, zapraszam. - odpowiedział nauczyciel, próbując ukryć uśmieszek. Na zajęciach było dzisiaj niewiele osób. Najbardziej zaskoczyła mnie obecność Eleny, która zawsze omijała dodatkowe godziny szerokim łukiem.

-O, proszę. Taka dobra uczennica ma problemy z językiem angielskim? Kto by pomyślał. - zaśmiała się głupkowato.

-A ty masz chyba  problem sama ze sobą. - nie wytrzymałam i w końcu odpowiedziałam na jej zaczepki. 

Dziewczyna wyraźnie się oburzyła, prychnęła pod nosem i odwróciła się w drugą stronę.
Nie wiedziałam do końca nad czym teraz pracują na zajęciach, ale nie przejmowałam się tym. Myślę, że Liam doskonale wie, że nie przyszłam tu, bo mam problem z anielskim. Nauczyciel powiedział, że na dzisiaj przygotował arkusz z zadaniami i w miarę możliwości mamy rozwiązywać go samodzielnie, a w razie potrzeby jest do naszej dyspozycji. Kiedy podawał mi kartki z zadaniami, nasze dłonie się otarły, na co od razu po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Payne usiadł przy swoim biurku i notował coś w dzienniku. Ja natomiast udawałam, że myślę, nad zadaniami. Co chwilę jednak zerkałam w stronę Liam'a, kilka razy udało nam się złapać kontakt wzrokowy.

-Proszę Pana, mógłby mi pan pomóc? - usłyszałam skrzeczący głos Eleny. Dziewczyna bawiła się swoimi włosami i trzepotała rzęsami, czekając na reakcję nauczyciela. Czy wspominałam już, jak bardzo jej nienawidzę? Liam wstał od biurka i usiadł na krzesełku koło Eleny. Jestem prawie pewna, że chce tylko zwrócić na siebie uwagę anglisty. Ewidentnie pożera go wzrokiem i próbuję flirtować. Ze zdenerwowania spadł mi długopis. Zdecydowanie za długo Liam „pomaga” tej dziewczynie. W końcu wstał i zaczął przechadzać się po klasie. Spojrzał na mnie, ale szybko odwróciłam wzrok. Mam nadzieję, że nie zobaczył mojej lekko oburzonej miny. Po paru minutach nauczyciel podszedł do mnie. Nachylił się nade mną i położył ręce po moich obu stronach. Czułam się nieco skrępowana, ponieważ w klasie było jeszcze kilka innych osób, ale każdy wydawał się nie interesować niczym poza zadaniami.

-Widzę, że słabo ci idzie. - zaczął Liam.

-Nie mogę się skupić, proszę Pana. - postanowiłam się z nim trochę podroczyć. - Strasznie trudne te zadania.

-Może potrzebujesz indywidualnych zajęć? - szepnął mi do ucha, delikatnie przygryzając jego płatek. Nie pozostałam obojętna na jego dotyk i od razu poczułam szalejące motyle w brzuchu i przyspieszone bicie serca. Chłopak odsunął się ode mnie i usiadł na wolnym krześle po mojej prawej stronie.

-A jest taka możliwość? - zapytałam niewinnie, przygryzając dolną wargę.

-Nawet dzisiaj.- odpowiedział zadziornie.

-Może powinnam skorzystać, nie chciałabym mieć zaległości. - ciągnęłam dalej naszą gierkę i z każdą chwilą podobało mi się to coraz bardziej. Liam chciał coś powiedzieć, jednak przerwał nam ten dobrze mi znany piskliwy głosik.
-Mógłby Pan na chwilkę podejść?


-Zaraz do ciebie przyjdę. - odpowiedział Liam i przewrócił oczami. - Poczekaj na mnie po zajęciach za rogiem szkoły. - tym razem zwrócił się do mnie. Puścił mi oczko i wstał do Eleny. 

Być może flirt w szkole to już za dużo, ale nie mogłam się powstrzymać. Sama siebie nie poznaję, jeszcze niedawno w życiu bym sobie na coś takiego nie pozwoliła. Prędzej bym się spaliła ze wstydu. Dlatego dziwie się z jaką łatwością mi to teraz przychodzi. Może właśnie nadszedł czas, żeby przestać być wiecznie zakompleksioną dziewczynką i uwierzyć w siebie?  





Dzień dobry, a raczej dobry wieczór Robaczki! 
Powiem krótko.
Bardzo PRZEPRASZAM tych, którzy tyle czekali na rozdział i ogromne DZIĘKUJĘ tym, którzy cierpliwe czekali i są jeszcze ze mną. 
Lots of Love!

P.S. Przepraszam za błędy, nie mam siły sprawdzać dokładnie.