sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 14

Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że znajdę się w takiej sytuacji, wyśmiałabym go i stwierdziła, że to niemożliwe. Przy Liam'ie zachowuję się jak po zażyciu środków odurzających. Nie kontroluję swojego zachowania i czuję się szczęśliwa. Być może zwariowałam. Jednak w żadnym wypadku nie przeszkadza mi to. Wręcz przeciwnie. Bardzo się cieszę, że mogłam poznać kogoś takiego jak on. Oczywiście, mam świadomość, że nie mogę liczyć na nic więcej, a nasza znajomość to tylko (nie)winny flirt. Mimo wszystko jest coś, co nie pozwala mi odciąć się od tego mężczyzny.

Siedziałam w samochodzie Liam'a na miejscu pasażera. Kierowaliśmy się w stronę znanego mi już osiedla. Nie wiedziałam czy dobrze robię, ale nie mogłam odmówić. Z zamyślenia wyrwał mnie delikatny głos chłopaka.

-O czym myślisz? - zapytał, nie odrywając wzroku od jezdni.

-Nie powiem Ci. - odpowiedziałam zalotnie.

-Mogę Cię zmusić.

-Niby jak? - zaśmiałam się. Zatrzymaliśmy się pod domem Liam'a, a kiedy wysiedliśmy z samochodu, odezwał się:

-Mam swoje sposoby, na takie jak ty.

-Co to ma znaczyć na 'takie jak ja'? - zakreśliłam w powietrzu cudzysłów.

-Takie uparte zołzy.- zaśmiał się głośno. Chciał złapać mnie za rękę, jednak ja udawałam obrażoną i nie chciałam ruszyć się z miejsca.

-Wyglądasz uroczo jak się złościsz. - szepnął mi do ucha. - A teraz już chodź, bo jest naprawdę zimno. - Dodał już normalnym głosem i weszliśmy do środka.

 Odkąd byłam tu ostatnim razem minęło trochę czasu. Jak na faceta Liam ma naprawdę czysto. Wstyd mi, bo czasami w moim pokoju jest większy bałagan niż tutaj. Wyznaję zasadę, że dom to nie muzeum i nie musi w nim wszystko lśnić. Chłopak zostawił mnie na chwilę samą, tłumacząc, że musi gdzieś zadzwonić. Rozglądałam się uważnie po mieszkaniu. Poprzednim razem nie było na to czasu. Moją uwagę przykuły zdjęcia poustawiane na kominku w salonie. Oczywiście jedyną osobą jaką na nich rozpoznawałam był Liam.

-Napijesz się czegoś mocniejszego? -zaproponował niespodziewanie. Podskoczyłam delikatnie, gdyż nie spodziewałam się tego, że chłopak stoi tuż za mną.

-Chcesz mnie upić? Myślałam, że pomożesz mi z angielskim. - droczyłam się z nim.

-To w takim razie jesteś bardzo naiwna. - odpowiedział z cwaniackim uśmiechem zbliżając się do mnie.
Złapał mnie za biodra i przysunął się jeszcze bliżej. Jak na zawołanie moje serce przyspieszyło tępa. Liam zebrał moje włosy do tyłu,ułatwiając sobie dostęp do mojej szyi. Obsypywał mnie przyjemnymi pocałunkami, co jakiś czas delikatnie przygryzając skórę. Poczułam intensywny zapach jego perfum. Już wiem, że od dzisiaj będzie to zdecydowanie mój ulubiony zapach, który kojarzyć będę tylko z jedną osobą. Westchnęłam głośno, wplątując palce we włosy chłopaka. Jestem pewna, że uśmiechnął się w tym momencie pod nosem. Swoje pocałunki przenosił coraz wyżej, wzdłuż linii szczęki, aż w końcu odnalazł moje wargi. Złączyliśmy usta w namiętnym pocałunku, który z czasem stawał się coraz bardziej porywczy i podniecający. Liam błądził rękoma po moich plecach, aż w końcu jego dłonie powędrowały pod materiał mojej koszulki. W tym momencie pragnęłam tego chłopaka jak nikogo innego. Nie myślałam o tym, co  może się wydarzyć, po prostu dałam ponieść się chwili. Pożądanie przejęło nade mną kontrolę. Chłopak delikatnie popchnął mnie i już po chwili leżałam pod nim na kanapie. Czułam jego rosnącą erekcję, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Nie mogłam się powstrzymać przed cichymi jękami.  Liam z powrotem zszedł z pocałunkami na moją szyję i dekolt. Kiedy chciałam sięgnąć i zdjąć jego koszulkę zadzwonił dzwonek do drzwi. Momentalnie zesztywniałam i usłyszałam jęk niezadowolenia.

-Nie otwieram. - powiedział oburzony, jednak ktoś nie dawał za wygraną i cały czas dobijał się do mieszkania Payne'a.

Chłopak ostatni raz musnął moje usta i leniwie podniósł się ze mnie. Kiedy zniknął mi z oczu sama wstałam i próbowałam doprowadzić się do porządku.. Do moich uszu dotarł głośny krzyk:

-Nieeeespooodziaaaaankaa!!! - nie wiem kim jest ten niespodziewany gość, jednak z całą pewnością był to damski głos. Czułam się niezręcznie i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Liam nie odezwał się ani słowem, bynajmniej ja nic nie usłyszałam.

-No co ty, nie cieszysz się? Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam, misiu. -mówiła dalej Nieznajoma. Kim ona do cholery jest? I dlaczego zwróciła się do niego ' misiu'? Z każdą sekundą byłam coraz bardziej zdenerwowana, na domiar złego gość zaczął kierować się do salonu, nie czekając na zaproszenie.

-Poczekaj! Nie jestem sam.- usłyszałam Liam'a, ale Nieznajoma nie zdawała się go słuchać i zaledwie sekundę później stała przede mną wysoka, długonoga, śliczna blondynka. Na oko miała jakieś 22 lata.

-Nie przedstawisz nas, kochanie? - odezwała się. - Cześć, Jestem Ana, dziewczyna Liam'a.- nie czekając na fatygę chłopaka, sama wyciągnęła do mnie rękę, a ja myślałam, że zemdleję. Dziewczyna? Jak to do cholery dziewczyna? Spojrzałam na Liam'a, a ten stał nie mniej przerażony niż ja. Do moich oczu cisnęły się nieproszone łzy, ale przecież nie mogłam się w tym momencie rozkleić.

-To jest Sarah, moja..- urwał na chwilę - ...uczennica, udzielałem jej korepetycji. - dodał. Wolałam jednak jak się nie odzywał. Jego słowa zabolały mnie jeszcze bardziej. Przed chwilą chciał się ze mną pieprzyć, a teraz znowu jestem dla niego tylko uczennicą. Nic tu po mnie.

-Tak, właśnie wychodziłam. - zdołałam wydukać. - Do widzenia. - nie czekałam na odpowiedź, tylko jak najszybciej uciekłam z tego mieszkania.

Była już późna jesień, na zewnątrz robiło się już coraz cieniej i zimniej. Jednak ja nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. Czym prędzej chciałam znaleźć się w domu. Wbiegłam do swojego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Dopiero teraz mogłam dać upust emocjom. Gorące łzy zaczęły spływać po moich zimnych policzkach. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Jeszcze chwilę temu byłam taka szczęśliwa, gotowa pójść z Liam'em do łóżka, a teraz po prostu go nienawidzę. Nie mogę znieść, że znowu dałam się nabrać Kolejny raz pozwoliłam zrobić z siebie idiotkę. Dlaczego jestem tak cholernie naiwna? Na prawdę mu zaufałam, a on chciał się mną tylko zabawić. Czy ja mam na czole napisane, że można mnie ranić? Czy do cholery wszyscy myślą, że nie mam uczuć? Nie mam pojęcia ile czasu tak przeleżałam i przeryczałam. Nie wiem nawet czy rodzice wrócili do domu czy nie. W końcu zasnęłam ze zmęczenia. Obudziłam się nad ranem, zerknęłam na zegarek. 6:30. Nie mam zamiaru iść  dzisiaj do szkoły, nie mam zamiaru w ogóle tam wracać. Nie wyobrażam sobie lekcji z nim. Nie mam na to ani ochoty, ani odwagi. Tylko co ja powiem rodzicom? Jak im wytłumaczyć, że chce się przenieść w maturalnej klasie? Nie mam siły teraz o tym myśleć. Dzisiaj po prostu nie pójdę do szkoły, rodzice i tak się o tym nie dowiedzą. Pewnie już dawno są w pracy. Do końca tygodnia mogę poudawać, że jestem chora, a później coś wymyślę.

Złapałam do ręki telefon, chciałam napisać do Kate, że nie będzie mnie w szkole. Wyświetlacz pokazywał 15 nieodebranych połączeń i 3 wiadomości. Wszystko od Liam'a.

Proszę Cię, odbierz. 
Musimy porozmawiać.( 20:09)

Sarah, to wszystko jest nie tak jak myślisz, 
pozwól mi wytłumaczyć. (23:43)

Daj chociaż znać czy wszystko ok,
 martwię się o Ciebie. (00:16)

Czy wszystko ok? Nic nie jest w porządku. Nie chcę słuchać jego wyjaśnień. Nie chcę na niego patrzeć. Nic już od niego nie chcę. Niech da mi święty spokój. Kolejne łzy moczyły moją poduszkę. Czuje się zrujnowana emocjonalnie.




Cześć Robaczki.
Tak jak obiecałam rozdział pojawił się szybciej ;) Wiem, że nie powala długością, jednak chciałam jak najszybciej dodać, bo przez najbliższe dni mogłabym nie mieć czasu.
Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii.
Od poprzedniego rozdziału mam taki kaprys, że odpowiadam na Wasze komentarze, chyba tak się za Wami stęskniłam przez tą moją długą nieobecność. W ten sposób też staram się stworzyć z Wami jakąś więź :) W końcu gdyby nie Wy, nie pisałabym tego opowiadania, bo nie miałabym dla kogo :)
I mimo, że nie mam miliona  wyświetleń, setek komentarzy i jeszcze więcej obserwatorów to i tak jestem wdzięczna każdemu z Was, kto czyta i  komentuje ( zwłaszcza tym co są ze mną zawsze od samego początku).

Love all of You <3

P.S. Standardowo nie sprawdzałam. Wiem, że mam problem ze stawianiem przecinków, także przepraszam za wszystkie błędy.