wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 10

Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Spacerowaliśmy z Liamem wzdłuż jeziora. Nie mam pojęcia ile czasu minęło od naszego przyjazdu, ale najmniej mnie to w tej chwili interesowało. Rozmawialiśmy ze sobą o wszystkim. Mogłam poznać Liama nie ze strony nauczyciela, ale jako zwykłego chłopaka, którego tak bardzo lubiłam. Bardzo dobrze czułam się w jego towarzystwie, jakbyśmy znali się od zawsze. Czasami jeszcze mnie onieśmiela i się zawstydzam, ale taka po prostu już jestem. Choćbym chciała, to nie potrafię nad tym zapanować.
-Lubię jak się rumienisz. – powiedział nagle chłopak, zbliżając się do mnie.- wyglądasz wtedy uroczo.- wychrypiał do mojego ucha. Nie musiałam długo czekać, a na moją twarz wypełzał szkarłatny rumieniec- właśnie to miałam na myśli.
-Daj spokój. Czuje się wtedy jak idiotka- odsunęłam się delikatnie od chłopaka i próbowałam zasłonić twarz włosami. Chłopak zaśmiał się cicho.
- Chodź, usiądziemy.- oznajmił i pociągnął mnie za rękę w tylko jemu znanym kierunku. Usiedliśmy na skałkach, a moją uwagę przyciągnął niesamowity zachód słońca. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Szkoda, że nie mam nawet telefonu przy sobie, uwieczniłabym ten moment na zdjęciu. Słońce, zniżając się ku horyzontowi, rzucało na niebo pomarańczowo- różowe promienie, które odbijały się od tafli jeziora.
-Jak w romantycznym filmie.- wyrwało mi się.
-Tylko jednego brakuje…- spojrzałam zdezorientowana na Liama, a ten nie czekając dłużej złapał moją twarz w obie dłonie. Powoli zaczął zbliżać swoje usta, jakby czekał na moją reakcje. Nie byłam w stanie nic zrobić, dlatego zamknęłam oczy i czekałam na ruch chłopaka.  Po chwili poczułam jak jego miękkie wargi delikatnie muskają moje. I kolejny raz, i kolejny…W końcu zaczęłam oddawać jego pocałunki. To, co w tej chwili czułam jest nie do opisania. Radość, ekscytacja, podniecenie wariowały w moim ciele. Zarzuciłam mu ręce na kark, przyciągając do siebie mocniej. Liam złapał mnie tak, że siedziałam na nim okrakiem. Przygryzł delikatnie moją dolną wargę, po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i żadne z nas nie chciało tego przerywać.  Chciałam czuć go blisko, chciałam żeby mnie dotykał, chciałam czuć zapach jego perfum. W końcu oderwaliśmy się od siebie, oddychając ciężko. Otworzyłam oczy i wpatrywałam się w brązowe tęczówki chłopaka. Po chwili położyłam głowę w zagłębieniu jego szyi, a ten przytulił mnie mocno. Przy nim czułam się bezpieczna i potrzebna. Jednak wspomnienia przeszłości cały czas krążyły w mojej głowie. Miałam nadzieje jednak, że tym razem się nie rozczaruje, że wszystko ułoży się dobrze i w końcu nadejdzie taki moment, że będę mogła z czystym sumieniem powiedzieć: „tak, jestem cholernie szczęśliwa”. W moich oczach pojawiły się nieproszone łzy, które za wszelką cenę starałam się powstrzymać.  Zsunęłam się z kolan Liama i ponownie usiadłam na swoim miejscu, spuszczając głowę.
- Hej Sarah, co się dzieje? – zapytał łagodnie chłopak.- Zrobiłem coś nie tak?
- Nie, to nie chodzi o ciebie. – zaprzeczyłam szybko. – Wszystko w porządku, po prostu….- zacięłam się. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. – po prostu przypomniało mi się coś nieprzyjemnego.
- Jeśli chcesz o tym pogadać, to śmiało. Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.- zachęcał Liam. Biłam się z myślami. Z jednej strony nigdy z nikim o tym nie rozmawiałam, oprócz Patrici, a z drugiej chciałabym to w końcu z siebie wyrzucić. Może wtedy byłoby mi lżej, poczułabym się lepiej. Zaczęłam nerwowo bawić się palcami, ale postanowiłam, że nie będę tego dłużej w sobie trzymać. Ufam Liamowi i wiem, że to zostanie pomiędzy nami.
-Nawet nie wiem, od czego zacząć. To było dawno temu, ale nie mogę o tym zapomnieć. Od tamtego momentu moje życie zmieniło się diametralnie.  Ale od początku. Kiedy byłam jeszcze w gimnazjum spotykałam się z takim chłopakiem. Wiesz, „szkolne ciacho”- zrobiłam palcami cudzysłów w powietrzu. – Nie mogę powiedzieć, że go kochałam, bo to za duże słowo, po prostu byłam zauroczona. Do tego stopnia, że oddałam mu swoje dziewictwo- na te słowa odwróciłam wzrok w drugą stronę, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Liam nie przerywał mi, czekał aż dokończę to, co mam do powiedzenia.  – I właściwie na tym zakończyła się nasza znajomość. Do dzisiaj pamiętam jego szyderczy śmiech. Niestety dla niego to było za mało, musiał upokorzyć mnie jeszcze bardziej. Parę dni później cała szkoła wiedziała, że kujonka oddała się szkolnemu lowelasowi. Każdego cholernego dnia byłam wyśmiewana. Wszyscy się ode mnie odwrócili, tylko Patricia przy mnie została. To był dla mnie koszmar. Dlatego teraz podchodzę z dystansem do ludzi, boje się komukolwiek zaufać.- nie wytrzymałam już dłużej i rozkleiłam się zupełnie. Liam objął mnie mocno, co chwilę całując w czubek głowy. Nie odzywał się. Pozwolił mi się wypłakać.  Powoli odsunęłam się od niego, ale nie odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Chłopak jednak zmusił mnie do tego, łapiąc za mój podbródek.
-Nie płacz Słoneczko, nie warto. Już jest po wszystkim, słyszysz. – mówił stanowczo. – Nikt cię już nie skrzywdzi, nie pozwolę na to. - Nie wiem jak on to robi, ale uwierzyłam w każde jego słowo.  Poczułam niesamowitą ulgę, jakbym zrzuciła z siebie największy ciężar świata. Mam nadzieję, że teraz będzie mi łatwiej i w końcu uda mi się o tym zapomnieć. Najwyższy czas się od tego uwolnić.

Robiło się już coraz chłodniej, dlatego postanowiliśmy wracać. Chcieliśmy jeszcze jechać coś zjeść. Po całym dniu poza domem byłam strasznie głodna. Jechaliśmy w ciszy, ale nie była ona niezręczna. Wręcz przeciwnie. W tym momencie nie potrzebowaliśmy żadnych słów. Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się beznamiętnie w okno, ale po chwili zaczynałam poznawać krajobraz. Znajdowaliśmy się na ulicy, na której mieszkam. Myślałam, że jedziemy do jakiejś knajpy, ale widocznie Liamowi znudziło już się moje towarzystwo i odwozi mnie do domu. Jednak minęliśmy mój dom, a chłopak nie zatrzymał się. Spojrzałam na niego zaskoczona, ale ten wpatrywał się przed siebie, w pełni skupiony na drodze. Może po prostu jedziemy do jakiejś restauracji niedaleko- pomyślałam. Chociaż nie kojarzę niczego w okolicy. Oh, nie myślę już nad tym, niedługo okaże się, dokąd zmierzamy. Po kilku minutach zatrzymaliśmy się na nieznanej mi ulicy. Liam wysiadł, po czym podszedł i otworzył mi drzwi. Podał mi rękę i pomógł wysiąść. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie zauważyłam żadnej restauracji.  Spojrzałam na Liama, który uśmiechał się zadziornie.
- Wiem, że normalnie byś się nie zgodziła, dlatego dopuściłem się małego porwania. – zaśmiał się głośno. Mówiłam już, że uwielbiam ten dźwięk?  - Zapraszam w moje skromne progi.- powiedział, a ja wyszczerzyłam oczy i otworzyłam buzię ze zdziwienia. Co? Czy on właśnie prowadzi mnie do siebie do domu? O cholera, to nie może być prawda. Czy ktoś może mnie uszczypnąć?
Liam otworzył drzwi i gestem ręki wskazał, żebym weszła do środka. Niepewnie przekroczyłam próg jego mieszkania i odwróciłam się w jego stronę. Chłopak pozapalał światła i zabrał ode mnie kurtkę. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.  Czułam się niepewnie, aczkolwiek próbowałam oswoić się z tą sytuacją. Liam zaparzył nam herbatę, która okazała się strzałem w dziesiątkę.
- Co ty na to, żebyśmy coś razem ugotowali? – zapytał.
- Jasne, szczerze mówiąc umieram z głodu. – odpowiedziałam. Zaczęliśmy sprawdzać co można przyrządzić z tego co Payne ma w domu  i jednogłośnie stwierdziliśmy, że prościej będzie zamówić pizzę.
-Wybacz, nie miałem czasu iść na zakupy. Następnym razem…- podszedł do mnie, cmoknął mnie w kącik ust, po czym złapał za telefon i zadzwonił do pizzerii.

 Po kilkunastu minutach doczekaliśmy się na dużą peperoni. Zjadłam aż 4 kawałki i stwierdziłam, że po takiej ilości nie dam rady się ruszyć przez najbliższe pół godziny. Resztę wieczoru przesiedzieliśmy na kanapie oglądając film. Choć nic nadzwyczajnego nie robiliśmy, czułam się naprawdę dobrze. I mimo tego, że bardzo nie chciałam, musiałam w końcu poprosić Liama, żeby odwiózł mnie do domu. Niechętnie podnieśliśmy się z sofy i wyszliśmy z domu. Mieszkaliśmy całkiem blisko siebie, dlatego zamiast jechać samochodem, wybraliśmy spacer.  Nie pozwoliłam jednak Liamowi odprowadzić się pod sam dom, ponieważ rodzice na pewno już wrócili i mogliby nas zobaczyć.
-Dziękuję za wszystko.- powiedziałam nieśmiało.
- Nie ma sprawy. Jakbyś jeszcze kiedyś chciała się wyżalić, to wiesz gdzie mnie szukać.
-Wiem. To miłe z twojej strony… Pójdę już. - zbliżyłam się do Liama i delikatnie musnęłam jego policzek.
- Do zobaczenia Mała. – powiedział, a ja nie czekając dłużej ruszyłam przed siebie.

Kiedy weszłam do domu, zastałam rodziców zawalonych stertą papierów w salonie. Myślałam, że zasypią mnie pytaniami gdzie i z kim byłam, ale ku mojemu zdziwieniu nie odezwali się na ten temat ani słowem. Byłam im za to wdzięczna, nie chciałam znowu kłamać. Porozmawiałam z nimi chwilę, po czym udałam się do swojego małego królestwa i rzuciłam się zadowolona na łóżko. To był zdecydowanie bardzo emocjonujący i miły dzień. Zapamiętam go na długo.




Dzień dobry Robaczki! 
To już 10 rozdział! Jak Wam się podoba? Czy w ogóle się podoba? Bardzo mnie to ciekawi co o nim sądzicie.W końcu poznaliście smutne wspomnienie Sarah...
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, które wywołują uśmiech na mojej twarzy i poprawiają humor! 
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania do mnie czy do bohaterów, zapraszam na Ask'a.
To tyle z mojej strony. Trzymajcie się cieplutko. 
Do następnego. xx

15 komentarzy:

  1. Muszę ci powiedzieć, że ten rozdział jest naprawdę cudowny, tyle emocji...Liam wgl był taki kochany dla Sarah. W sumie...daj mi takiego nauczyciela no xDDDDD
    Kocham cię i czekam na nexta x
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  2. Liam jest taki awwwwh zazdroszczę go Sarah :D
    @isokreally

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno uwielbiam cie! :D to opowiadanie jest cudowne! W ogóle Liam taki kochany! Z niecierpliwością czekam na następny! Weny życzę! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże cudo..To wyznanie- mega <3
    Opiekuńczy i troskliwy Liam.
    I ten pocałuneek, Mmmm ;*
    Kocham Cię za tg bloga ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwww ^^ taki romantyczny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, świetnie piszesz ale to wiesz :) Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  7. jejciu jaram sie tym blogiem bardziej niż misio miodkiem ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział i fajnie że taki długi ;) czekam na next ;) Alexandra

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś najlepsza I love you so much ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział :) Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, jaki kochany rozdział *.*
    Bardzo szkoda mi biednej Sarah :cc
    Dobrze, że ma Liama, który może ją w każdej chwili pocieszyć ^^
    Kocham i z niecierpliwością czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Uuuu... zabieram się już za kolejne rozdziały :D :D :D
    ***
    Kogo spotkać może dziewczyna na wakacjach? Czy po powrocie do Polski nadal będzie bezpieczna? Widziała go. Był i nagle zniknął. Czy uda jej się prowadzić spokojne życie wiedząc, że ktoś ją obserwuje? Co jeszcze może stać się w jej własnym domu?
    Blog o 1D!
    Zapraszam: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń